W 5. kolejce A-klasy Pogrom Zbójno podejmował na własnym boisku ekipę Naprzodu Jabłonowo Pomorskie. Po błędach indywidualnych podopieczni Piotra Rabażyńskiego przegrali 0:3

W ostatnich dwóch kolejkach Pogrom zanotował komplet punktów i zgromadzeni w sobotnie popołudnie sympatycy "Zielonych" mieli nadzieję na podtrzymanie tej pasji. Tym razem do Zbójna zawitał spadkowicz z V ligi, Naprzód Jabłonowo Pomorskie. Klasyk powiedziałby "To nie są leszcze Stefan". I miałby rację. Część zawodników pamięta jeszcze nie tak dawne boje w IV lidze, więc z pewnością doświadczenia odmówić im nie sposób. 

Pierwsza połowa, zresztą jak większość spotkania, nie była piłkarską ucztą. Pogrom próbował, ale naprzeciw siebie miał solidny, poukładany zespół, który nie grał porywająco, ale bezlitośnie wykorzystywał błędy. Pierwszy - tuż przed przerwą. Złe ustawienie muru, w połączeniu z dobrym strzałem Mirosława Ratkowskiego z rzutu wolnego, dało prowadzenie gościom. Gospodarze w pierwszej połowie mieli raptem dwie niezłe sytuacje, ale piłka trafiała albo do bramkarza, albo przelatywała obok słupka.

W drugiej połowie Pogrom próbował kilka razy doprowadzić do remisu. Niezłą sytuację miał Kamil Falkiewicz, ale kopnął w bramkarza. Naprzód wyczekał rywala, i po jednej z kolejnych akcji w 77 minucie sędzia podyktował rzut karny, zamieniony na gola przez Ratkowskiego. W szeregi Pogromu wkradał się coraz większy chaos, czego uwieńczeniem była kuriozalna trzecia bramka dla gości. Nieporozumienie bramkarza z obroną wykorzystał Rafał Nawalaniec, ustalając wynik spotkania. 

- Przegraliśmy przez błędy indywidualne - mówi krótko trener Rabażyński - Przeciwnik był solidny i doświadczony, bezlitośnie wykorzystał nasze potknięcia. Przy lepszej dyspozycji moglibyśmy powalczyć, jednak tym razem się nie udało.

Okazja do rehabilitacji już w najbliższy weekend. W sobotę Pogrom zagra na wyjeździe z Legią Chełmża.